mercredi 2 juin 2010

Orientalne inspiracje



Dedykuje ten wpis wspanialej osobie, ktora bardzo kocham, a ktora obchodzi dzis swoje urodziny.
W zwiazku z tym chcialam opisac cos nietuzinkowego, cos, co z pewnoscia i ja by przyciagnelo i zainteresowalo! Wybor padl wiec na wystawe Orient-Hermès Voyages (orientalne podroze) de Laila Menchari, ktora ma miejsce w Instytucie swiata arabskiego (Institut du Monde Arabe). Jako zagorzale milosniczki mody i pieknych przedmiotow, nie moglybysmy tego przegapic:).
Na poczatku musze sie przyznac, ze gdyby nie marka, ktora uwielbiam, to moja stopa w Instytucie arabskim, by nie postala. I predko tam nie wroce...



Z firma ta i moim jej odkryciem wiaze sie bardzo zabawna historia. Otoz chustka, ktora mozna kupic od 500 euro w zwyz, zostala przeze mnie zakupiona za jedyne 1 zloty, oczywiscie w odziezy uzywanej w Polsce:). Bardzo mnie smieszy mysl, ze nabylam ja nawet nie za jedno euro:D Oczywiscie snobuje sie, ilekroc ide do Le Bonmarché:D.

Sama marka Hermès narodzila sie 170 lat temu. Jej logo stal sie kon, od ktorego wszystko sie zaczelo.
Firma slynie przede wszystkim z wyrobu ekskluzywnych torebek (nie omieszkam sie pochwalic, ze poznalam fantastycznego faceta, ktory takowe kiedys robil:)), skorzanych rekawiczek, no i wlasnie wspomnianych juz apaszek. Zreszta jest tak slawna, ze kazdy wie, o czym pisze.



Dzien byl bardzo pochmurny, troche padalo; mialam wrazenie, jakby wszyscy ludzie, gdzies sie pochowali, bo na ulicach bylo dosc pusto.
Sama wystawa tez tego dnia nie cieszyla sie licznymi zwiedzajacymi, zaledwie kilka osob, co na Paryz jest doprawdy zadziwiajace.
Ekspozycja miala miejsce nie w samym budynku Instytutu, lecz w niewielkiej hali, tuz przed, co mnie dosc zaskoczylo.
Pomysl hali bardzo mi sie nie podobal... Wiadomo, nieladne wnetrze, wszystko jakby zawieszone w przestrzeni, nie wystawione, a nawrzucane. Tu jakies stoisko z jakimis arabskimi "cudami", za chwile kolejne z ciuchami, drewnianymi mozaikami, a pomiedzy tym wystawa! Doslownie! Wiec bardzo sie rozczarowlam! Czulam sie po prostu jak na jakims bazarze! Wiadomo, kultura arabska...
Piekne przedmioty Hermèsa znajdowaly sie za szklem, nie mozna bylo robic zdjec.
Oprocz tego puszczany byl film z wystawami domu Hermès od roku 2003, wlasnie zainspirowanymi Orientem, czyli Indie, Afryka, Tunezja, Maroko, bizantyjska ceramika, Meksyk, wplywy srodziemnomorskie, ktory okazal sie bardzo interesujacy.
Oczywiscie sama ekspozycja, przepiekne przedmioty wykonane dla marki Hermès z licznymi rekwizytami charakterystycznymi dla danego kraju, bardzo mi sie podobaly! Kilka perelek z trudem musialam opuscic... Moze dobrze, ze byly za tymi gablotami szklanymi??!:P




Autorka wystawy byla Leila Menchari, ktora juz od wielu lat pracuje dla domu mody Hermès. Jej dekoracje sa za razem subtelne i odwazne, bedace odzwierciedleniem jej wlasnego dziecinstwa w Hammamet. Leila ukonczyla studia na Akademii Sztuk Pieknych w Tunezji, po czym podjela nauke w Ecole Nationale Supérieure des Beaux Arts w Paryzu. Jej spotkanie z Annie Beaumel u Hermèsa decyduje o jej orientacji zawodowej. Menchari staje sie jej asystentka zanim w 1987 roku Jean-Louis Dumas Hermès mianuje ja na naczelna dekoracji swej marki.
Od tego czasu mloda artystka wykonuje cztery witryny na rok, dajac upust wszystkim swym marzeniom i fantazjom.



W Instytucie udalo mi sie zobaczyc osiem z nich: "Cheval d'Orient", "Le Fleuve, à l'ombre de Karen Blixen", "Festvotés indiennes", "Céramique ottomane, Iznik", "Terrasse d'un palais indien" (moja ulubiona!), "Sur un air de Paris", "Carthage" i "Hommage à Maria Félix".
Kazda z witryn wprowadza w inny niesamowity swiat. Czasami jest to swiat polowan i podrozy - kon orientalny, czasami dziki, barwny jak swiat Afryki, innym razem pelen elegancji, bogaty w ornamenty, biel kosci sloniowej swiat Indii, pelen mozaik i tutaj trzeba zwrocic uwage na nietuzinkowe torebki, ktorych dekoracja byly wlasnie mozaiki. Nie wiem, czy sama zdecydowalabym sie na tak oryginalny zakup... Zdecydowanie bardziej odnajdywalam sie w inspiracjach indyjskich, gdzie znalazlam boska kremowa torebke, z ktora z checia z tej wystawy bym wyszla:D.



Trzeba przyznac, ze Leila ma ogromny talent. Jej prace charakteryzuja niebanalne rozwiazania kompozycyjne, odpowiedni dobor dekoracji, mebli, zwierzat w taki sposob, by nie przytlaczaly, a eksponowaly to, co jest najwazniejsze, czyli wyroby marki.
Osobiscie wystawy jednak nie polecam. Pozostawia duzy niedosyt, obejrzenie wszystkich zaprezentowanych elementow zajmuje okolo 30 minut. Samo ich umieszczenie w nieestetycznej hali, sprawia, ze lepiej poogladac sobie zdjecia z dekoracjami artystki, filmy, badz kiedys, gdy bedzie taka mozliwosc, zobaczyc je po prostu w witrynach butikow Hermèsa.

Zamieszczam zdjecia, ktore doskonale obrazuja charakter prac artystki i zycze milego ogladania orientalnych cudow!

Spacerujac uliczkami Marais natknelam sie na przeswietnego slonia, ktorego dodaje do wpisu specjalnie dla Was na szczescie:)) (nie moglam sie powstrzymac!) i kilka zdjec, ktore pochodza z paryskich cukiernii - torciki urodzinowe dla solenizantki (jako ze wystawa nie do konca spelnila moje oczekiwania), ktorymi mam nadzieje za niedlugo bedziemy sie zajadac:DD



4 commentaires:

  1. ach, fascynująca wystawa... ja Hermesa kojarzę jeszcze z interesujących kompozycji zapachowych :)

    RépondreSupprimer
  2. Plath, Bardzo fajna relacja z wystawy! Mimo iz nie jestem wielkim fanem Hermesa, to z wielka przyjemnoscia przeczytalam Twoja opowiesc. A slynna chusteczke od Hermesa musisz mi koniecznie pokazac! Serdecznie pozdrawiam i zycze pieknego dnia.

    RépondreSupprimer
  3. Marto:)) No, pewnie, ze i perfumy:D Pozdrawiam!!

    RépondreSupprimer
  4. Holly:))) Oczywiscie, ze Ci pokaze!! Mam nowa prace:D i suuper godziny pracy i wszystko Ci w mailu napisze! Caluje!!

    RépondreSupprimer