samedi 20 mars 2010

Czym jest aktorstwo?? Lekcja z Michel Bouquet


Na pewno zadajecie sobie pytanie, kim wlasciwie jest Michel Bouquet??

Jako mlody chlopak, w wieku 7 lat, zostaje wyslany wraz z trzema swoimi bracmi do pensjonatu. Jest to dla niego bardzo trudne doswiadczenie. Michel staje sie zamknietym w sobie dzieckiem, czesto spotykaja go nieprzyjemnosci ze strony kolegow szkoly z internatem.
Po ukonczeniu szkoly, zatrudnia sie do pracy w piekarni, w dentystyce, jako pracownik banku...By pomoc swej matce w utrzymaniu rodziny, ojciec bowiem jest w wiezieniu.

Pewnego dnia roku 1943, podczas gdy jego matka przekonana jest, ze jej syn jest na mszy, Michel udaje sie na spotkanie z Maurice Escande, spolecznosc la Comédie-Française - proponuja mu uczestnictwo w kursach. Bouquet zaczyna swoja "kariere" w Conservatoire d'art dramatique de Paris wraz z Gérard Philipe, z Jean Anouilh i André Barsacq w teatrze Atelier, nastepnie z Jean Vilar w TNP i na Festival d'Avignon.

W 1944 roku debiutuje w La Première étape, potem otrzymuje swoja pierwsza glowna role w Roméo et Jeannette de Jean Anouilh.



Wsrod popularnych i znanych wystapien Michela na scenie mozna wymienic:
Parmi les célèbres prestations sur scène de Michel Bouquet notons : En attendant Godot w 1978, Fin de partie w 1995 de Samuel Beckett, le Neveu de Rameau de Diderot w 1984, la Danse de mort de Strindberg également w 1984, Le roi se meurt de Ionesco w 1994, les Côtelettes, (Molière du meilleur comédien w 1998) de Bertrand Blier, Avant la retraite w 1998 de Thomas Bernhard ou encore À torts et à raison w 2000 de Ronald Harwood.
Swoje pierwsze doswiadczenia w kinie zdobywa w filmie Monsieur Vincent de Maurice Cloche w 1947, obok takich gwiazd jak Pierre Fresnay, Jean Carmet...



Ten plodny, wyrafinowany, czasami enigmatyczny i niepokojacy, tworca teatru i kina znany jest ze swych interpretacji i kreacji burzuazji z lat 1970 w dzielach Claude Chabrol i François Truffaut. Nie krepowal sie w odgrywaniu postaci antypatycznych.
Gra postacie dwuznaczne, ciemne, lekliwe, podejrzliwe, nieufne. Jego okragal sylwetka, ascetyczny wyraz twarzy, mocny glos, dodawaly mu prawdziwej glebi.

Jego talent pozwalal mu wspaniale odgrywac komedie jak i dramaty. W 1997 roku Michel Bouquet jest nominowany na prfesora Conservatoire National d'Art Dramatique.

Michel Bouquet otrzymal nagrode Césara za najlepszego aktora 2002 roku za role powracajacego ojca, zbulwersowanego zyciem swego syna w Comment j'ai tué mon père d'Anne Fontaine (Jak zabilem swojego ojca). Cztery lata pozniej wygrywa ponownie dzieki swej kreacji François Mitterrand w Le Promeneur du Champ-de-Mars de Robert Guédiguian.

Dwa razy zostaje laureatem nagrody Moliera na najlepszego aktora: w 1998 za Les Côtelettes (Bertrand Blier) i w 2005 za Le roi se meurt d'Eugène Ionesco.
W 2006, otrzymuje le Grand Prix In Honorem de l'Académie Charles-Cros.

Dzis w ksiegarniach teatralnych mozna kupic CD, gdzie nagrane sa jego lekcje wraz z uczniami.

To, co udalo mi sie odsluchac z jednej z nich:

To, co jest bardzo wazne dla aktora, to to, ze jego styl powstaje, rozkwita dzieki jego przemysleniom. Styl zas wyraza osobowosc.

Aktor, pracujac nad jakims dzielem, sztuka teatralna, tekstem, musi widziec postac, ale rowniez autora danego dziela, to co chce, probuje nam przekazac. Trzeba zaznajomic sie z biografia pisarza.

Najwazniejsze pytanie - dlaczego autor napisal dana sztuke, z jakiego powodu zostala napisana.

Aktorstwo jest sztuka zastanawiania sie, mysli, refleksji. Wszystkie odpowiedzi znajduja sie w tekscie.

Jesli aktor nie zastanawia sie, nie szuka odpowiedzi ani pytan, jest to dla niego zawod niszczycielski, degradacja.

Odpowiedzi bardzo czesto ukryte sa miedzy slowami, dlatego dana sztuke trzeba czytac kilka razy. Pozwala to na dostrzezenie wielu detali, innych pelniejszych barw dziela.

Czym jest aktorstwo?? To bycie wewnatrz siebie i zewnatrz siebie, to bycie w roli i niebycie w niej... Wyprzedzanie samego siebie, stawanie sie kims innym, widziec siebie w innym zyciu...

Trzeba pracowac nad kreacja swej postaci kazdego dnia okolo 3 godzin.

Nie gra sie wszystkich postaci w ten sam sposob, z taka sama maniera.

Do tego zawodu trzeba posiadac nature bardzo zrownowazona.

By zapobiec tremie nalezy sie skoncentrowac. Nalezy byc od samego poczatku w skorze swej postaci.

Nie jest trudno stac sie wielkim, slawnym aktorem, sztuka jest nim pozostac.


vendredi 19 mars 2010

Gdyby ktos mnie spytal...




w co wierze,

odpowiedziala-bym, ze wierze w milosc.

A Wy w co wierzycie???




Przy kubku herbaty badz kawy...

przy akompaniamencie ulubionej muzyki najlepiej czyta sie wyczekiwany co miesiac magazyn. Jaki jest ten magazyn??? Jakie porusza tematy?? Czego mozna sie z niego dowiedziec?? Czyli o tym, bez czego Plath nie potrafi sie obejsc:PP




Pierwszy magazyn, ktory zwrocil moja uwage, byl oczywiscie Vogue Paris , czyli magazyn o modzie, ale i nie tylko, gdyz czesto pojawiaja sie wywiady ze znanymi osobami, ktorzy naprawde maja cos do powiedzenia, czy to o obecnej kreacji aktorskiej, czy to o filmie, czy to o sztuce i swoich dzielach. Jako ze jest to czasopismo o modzie, glowna redaktor Carine Roitfeld zamieszcza ogromne ilosci zdjec, reklam etc. skupijacych sie na strojach, bizuterii czy kosmetykach. Wszystko wykonane na jak najwyzszym poziomie przez profesjonalistow.
Na poczatku kazdego Vogue'a znajduja sie MODE NEWS, czyli to, co jest modne w danym momencie, miesiacu; nastepnie AGENDA, czyli wszystko to, co dzieje sie w teatrze, w kinie, jakie sa najnowsze wystawy w Paryzu, ale rowniez i na swiecie (Nowy Jork); najnowsze ksiazki wraz z recenzjami;
Potem zaczynaja sie wywiady, ktore z reguly otwieraja wywiady z nietuzinkowymi osobami, majacymi wplyw na mode, z kreatorami etc. Zwykle pojawiaja sie nazwiska nieznane, takze mozna sie sporo dowiedziec.
Nastepnie fotoreportaze poswiecone tworcom np. kina. Bardzo duzo mozna przeczytac na temat sztuki wspolczesnej, awangardowej. Ogolnie jest to co miesieczne podsumowanie wszystkich najwazniejszych wydarzen w dziedzinie - sztuka, czyli moda, film, literatura, malarstwo, sztuka uzytkowa, architektura...

Kolejny francuski magazyn, ktory mnie bardzo pozytywnie zaskoczyl to Numéro, kolejny miesiecznik poswiecony modzie pod redakcja Nathalie Ayache i Babeth Djian. Przepiekna oprawa, przepiekne zdjecia, bardzo madre artykuly.
O czym mozemy przeczytac w Numéro?? O dziele miesiaca, o wystawie miesiaca, o sztuce, fotografii, rzezbie, ksiazkach, kinie, muzyce, stylu, urodzie, modzie, architekturze. Pojawiaja sie wspaniale wywiady z aktorami, tworcami sztuki. W kazdym z nich mozna znalezc cos madrego, pieknego, zdanie, ktore mozna podkreslic, bo jest tak piekne, ze warto je zapamietac, bo ukazuje inne spojrzenie, inne myslenie, inny punkt widzenie, badz pokrywa sie z naszymi spostrzezeniami...



Jak na przyklad to:

C'est un art d'expression noble. Raconter une histoire, travailler sur la personalite et chercher a comprendre la motivation du personnage, ne pas le juger, proposer une maniere de voir les choses differemment, c'est ce qui me passionne. Jouer me rend plus humaine.

To sztuka nobliwej ekspresji. Opowiadanie jakiejs historii, pracowanie nad osobowoscia, poszukiwania, by zrozumiec dzialania bohatera, nie osadzanie go, propozycja spojrzenia na rzeczywistosc z innej strony. To to, co mnie pasjonuje. Aktorstwo sprawia, ze staje sie bardziej wrazliwa na innych.

Elisa Sednaoui

La Terrasse, czyli gazeta o zyciu kulturalnym - szalenstwo poszukiwan:)).


Ta gazete rozdaja studenci przed kazdym przedstawieniem teatralnym. Znajduje sie w niej pelno recenzji i ogloszen dotyczacych tego, co dzieje sie w Paryzu i w jego oklicach. I tak zaczyna sie od teatru, potem taniec, muzyka klasyczna, muzyka wspolczesna czyli np. jazz, na samym koncu drobne ogloszenia.
Polecam wszystkim, ktorzy kochaja wyzej wymienione dziedziny sztuki i ktorzy maja to szczescie, ze moga sie wybrac na przedstawienie, kiedy tylko chca:).

jeudi 18 mars 2010

Paryz w obiektywie mistrza


Ten wpis dedykuje mojej przyjaciolce, ktora kocha fotografie, a ze ja podzielam jej pasje i rozumiem ja w stu procentach, postanowilam pokazac Wam jak Paryz widza mistrzowie tej niezwyklej dziedziny sztuki.

Paryz jest jednym z najchetniej fotografowanym miastem swiata, co zupelnie mnie nie dziwi, gdyz dzieki swej zmiennosci (kazda dzielnica ma cos wspanialego do odkrycia, kazda ma inny klimat, inny charakter, innych mieszkancow) pozostawia duze pole do popisu zarowno amatorom (czyli mnie:P), jak i profesjonalistom (i to na tych chcialam sie skupic:)).

Zaczne od Roberta Doisneau, bo to on jako pierwszy przykul moja uwage, zaraz po przylocie tutaj.



Urodzil sie 14 kwietnia:) 1912 roku w Gentilly, w rodzinie nalezacej do burzuazji. Stuidiowal sztuki graficzne w szkole Estienne, otrzymal dyplom potwierdzajacy jego zdolnosci w grawurze i litografii w 1929 roku.Rok pozniej udalo mu sie dostac do atelier Ullmann i studiowac fotografie publicystyczna. W 1931 roku Robert poznaje Jane, a ktora dwa lata poznej bierze slub. W tym samym roku otrzymuje posade operatora André Vigneau, gdzie odkrywa la Nouvelle Objectivité photographique. To w roku 1932 sprzedaje swoj pierwszy fotoreportaz, ktory zostaje wydany w l’Excelsior. W 1934, Renault de Boulogne-Billancourt, firma specjalizujaca sie w fotografii przemyslowej, zatrudnia Roberta Doisneau, ktorego odsyla ze stanowiska piec lat pozniej w 1939 roku. Doisneau bez zadnej pracy, zatrudnienia postanawia zaostac niezaleznym fotografem. Na krotko przez poczatkiem drugiej wojny swiatowej poznaje Charles Rado, fundatora agencji Rapho. Jego pierwszy reportaz zostaje przerwany za sprawa deklaracji zwiazanej z wojna i ogolna mobilizacja. Po wojnie Doisneau zostaje fotografem niezaleznym i w 1946 roku oficjalnie poszerza kregi agencji Rapho.



W tym czasie realizuje wiele fotoreportazy o bardzo rozbieznych tematach: aktualnosci paryskie, Paryz popularny, prowincja i panstwa zagraniczne (URSS, Ameryka, Jugoslawia). Niektore z jego reportazy zostaly opublikowane w takich czasopismach jak Life, Paris Match, Réalités, Point de Vue, Regards, etc.

W 1947 poznaje Roberta Giraud w antykwariacie Romi, jest to poczatek dlugiej przyjazni i owocnej wspolpracy.Doisneau publikuje okolo 30 albumow w tym La Banlieue de Paris, z wywiadem z Blaise Cendrars w 1949. Przez jakis czas pracuje dla Vogue, od 1948 do 1953 wspolpraca stala.




Jego praca zostala nagrodzona licznymi wyroznieniami: le Prix Kodak w 1947, le Prix Niepce w 1956. W 1960, Doisneau tworzy swoja wystawe w Musée d'art contemporain W Chicago. Otrzymuje rowniez kilka nagrod le Grand Prix National de la Photographie w 1983 i le Prix Balzac w 1986. W 1992, Doisneau robi kolejna wystawe au Musée d'art moderne w Oxford. To jest jego ostatnia ekspozycja. Umiera bowiem w Montrouge w kwietniu 1994. Pochowany jest w Raizeux, obok swojej zony.

Robert Doisneau jest jednym z najbardziej znanych fotografow francuskich za granica. Wielka slawe przynioslo mu zdjecie « le Baiser de l'hôtel de ville » (Pocalunek przed Hotel de Ville; wcale sie nie dziwie:P Do tego zdjecia pozowali uczniowie Cours Simon; poczatkowo za darmo, gdy jednak zdjecie uzyskalo swiatowa slawe, upomnieli sie o swoje:D) Jego zdjecia czarno-biale paryskich ulic po wojnie i przedmiescia przynisly mu slawe i uznanie...



Kolejnym wspanialym fotografem byl Izis, a oto jego historia i przepiekne dziela...



Urodzil sie w Marijampole na Litwie 17 stycznia 1911; jego prawdziwe nazwisko to Israëlis Bidermanas; byl francuskim fotografem, z pochodzenia byl Zydem. Zmarl w Paryzu 16 maja 1980 roku.




W wieku 19 lat Izis decyduje sie opuscic swoj kraj, by spelnic swoje marzenie - zycie w Paryzu, stolicy malarzy i impresjonistow. jego pierwotnym celem bylo zostac malarzem. W 1933 roku staje sie jednak wlscicielem tradycyjnego studio fotograficznego w 13 dzielnicy Paryza. Poczatkowo fotografuje zolnierzy.
Po wojnie powraca do Paryza, poznaje Jacques Prévert - swego przyjaciela i artyste epoki. Nastepnie staje sie reporterem dla Paris Match, dla ktorego tworzy wiele zdjec, m.in. slawnych ludzi, takich jak: Grace Kelly, Roland Petit, Jean Cocteau, Colette, Gina Lollobrigida, Édith Piaf, Orson Welles, Arman… Robil reportaze w Izraelu, Anglii, Portugalii i Algieri...




Co ciekawe fotografowal Marca Chagalla przy pracy nad swoim dzielem.

Czesto mi zarzucano, ze moje zdjecia nie sa realistyczne. Prawdopodobnie nie sa, bo to moja rzeczywistosc.



Dlaczego Paryz? Poniewaz Paryz rozbudzal moja wyobraznie.



Jako ostatniego zamieszczam Henri Cartier-Bressona.
Urodzil sie 22 sierpnia 1908 w Chanteloup-en-Brie, zmarl 3 sierpnia 2004 w Céreste. Jest to jeden z najwybitniejszych francuskich fotoreporterów XX wieku.



Fotografował dalmierzowym aparatem firmy Leica. Uważany za ojca fotoreportażu, Cartier-Bresson używał głównie standardowego obiektywu o ogniskowej 50 mm. Zdjęcia Bressona pojawiały się w najbardziej znanych czasopismach trzech dekad oraz były wystawiane we wszystkich największych galeriach w Stanach Zjednoczonych i Europie. Wystawa "The Decisive Moment" była pierwszą wystawą fotograficzną, która trafiła do Luwru.



Cartier-Bresson w latach 20. studiował malarstwo w pracowni Coteneta i Andre Lhote'a. Potem ukończył studia malarskie i filozoficzne na uniwersytecie w Cambridge. Pierwsze fotografie wykonał w 1931. Jego pierwsza wystawa odbyła się w 1932 w nowojorskiej Julien Levy Gallery. Wtedy jego fotografie zostały ocenione niezbyt przychylnie. W latach 30. brał udział m.in. w słynnej ekspedycji etnograficznej do Meksyku, po której zaczął pracować jako niezależny fotograf. W 1935roku od Paula Stranda nauczył się pracy z kamerą. Następnie asystował w filmach Jeana Renoira. W 1937 roku kręcił filmy dokumentalne w Hiszpanii, w 1940 został więźniem wojennym niemieckich obozów w Badenii-Wirtembergii.




Po ucieczce z obozu w 1943 roku przyłączył się do francuskiego ruchu oporu. Po 1945 roku ponownie został niezależnym fotografem. Potrafił wykorzystać jedną z największych zalet fotografii: możliwość uchwycenia konkretnego momentu. Według Cartier-Bressona nie chodzi po prostu o dowolny moment, ale o moment decydujący który wyraża kwintesencję danej chwili.

Cartier-Bresson pracował dla prawie wszystkich wielkich dzienników i czasopism na całym świecie. Był współzałożycielem słynnej agencji fotograficznej Magnum wraz z Robertem Capą, Davidem "Chim" Seymourem i George'em Rodgerem. Miało to miejsce w 1947w Paryżu.



Odbył podróże do Indii, Birmy, Pakistanu, Chin, Indonezji, Kuby, Meksyku, Kanady, Japonii i Związku Radzieckiego. W 1982 został uhonorowany nagrodą Fundacji Erny i Victora Hasselblad za całokształt pracy.

Stworzona przez niego koncepcja decydującego momentu, bardzo wpłynęła na rozwój nowoczesnego reportażu.

Pod koniec życia nie uprawiał już fotografii, za to powrócił do swoich dawnych pasji malowania i rysowania. Zmarł w wieku 95 lat w miejscowości Isle-sur-la-Sourge niedaleko Marsylii.



I tak wlasnie wyglada Paryz w obiektywie mistrza. Czesto przechadzam sie tymi samymi uliczkami... Paryz niewiele sie zmienil. Jest wiecej ludzi, wiecej samochodow, nie jest juz tak spokojny jak na tych fotografiach, ale co ciekawe te miejsca nadal sa takie same, na tych uliczkach nadal mozna pojsc do tych samych butikow i kawiarni.
Ale nie musicie mi wierzyc! Sprawdzcie sami! :)

mardi 16 mars 2010

Le Cours Simon


Jest to szkola aktorska, ktora zamierzam rozpoczac od tego roku, dokladnie we wrzesniu.
Na poczatek zaczne od tego, jak w ogole narodzila sie ta szkola.

W roku 1925 Rene Simon(1898-1971) stworzyl pierwsza szkole prywatna sztuk dramatycznych we Francji; jest znany jako profesor nauk teatralnych.




Rosine Margat poznala Cours Simon jako uczennica w 1945 roku i szybko odznaczyla sie wielkim talentem - pod skrzydlami Rene szybko odkryla swa pasje do nauczania aktorstwa i to ja wybral Simon na swoja zastepczynie; od 1968 roku to ona jest dyrektorka szkoly az do dzis.

Od czterdziestu lat Rosine tworzy kadre nauczycielska szkoly wraz z innymi profesorami. Czesto osobiscie asystuje uczniom w waznych dla nich momentach podczas pracy.

Dyrektorka dba, by pierwotne zamierzenia i plany Simon zostaly wiecznie zywe: jego entuzjazm, czlowieczenstwo, filozofia, poczucie humoru.



Nauczyciele Cours Simon wiele uwagi poswiecaja, by wyzwolic indywidualnosc, intelekt i moralnosc kazdego ucznia na planie artystycznym.

Poznanie gry teatralnej powinno odkryc w uczniu swoj potencjal fizyczny, swoj magnetyzm, sile przekonania, jego srodki dzialania. Subtelnosc, wrazliwosc, szczerosc, sztuka obserwowania i wyobraznia tworza glowne zalety aktora.
Kazdy aktor powinien stworzyc teatr od nowa, dac cos od siebie, znalezc swa wlasna droge, klucz do sukcesu.
Rola pedagogow jest wyczucie wewnetrznych wartosci kazdego ucznia i ich "wydobycie" na swiatlo dzienne, by w przyszlosci potrafili odnalezc swa droge, okreslic swoje mozliwosci i cele. Ich zadaniem nie jest cwiczenie i skupianie sie na najlepszych uczniach, lecz na ukazaniu i odkryciu tego najlepszego w kazdym uczniu.

Co trzeba zrobic, by zostac uczniem tej szkoly??
Pierwsze przesluchanie
Prezentuje sie tekst wlasnego wyboru (scena klastczna, wspolczesna, bajka, poemat, proza. prezentacja tekstu trwa okolo 3 minut. To przesluchanie pozwala na uczestniczenie w stazu, dzieki ktoremu mozna przygotowac sie do egzaminu przed dyrekcja.

Staz
zaczyna sie praca w klasach z odpowiednim poziomem dostosowanym do kazdego ucznia. Po skonczeniu tego stazu (okolo miesiaca) uczen zostaje zakwalifikowany do kolejnego poziomu. Na tym etapie uczen przez trzy miesiace przygotowuje sie do egzaminu decydujacego przed Rosine Margat, by byc przyjetym jako uczen pierwszego roku.

Uff, troche tego jest...
Slawni uczniowie

Louis de Funes, Jean-Laurent Cochet, Anne Roumanoff, Jean Reno.

Szkola znajduje sie w 11 dzielnicy, 14 rue de la Vacquerie.
www.cours-simon.com

lundi 15 mars 2010

Nad tym filmem krazy smierc...


W niedziele wybralam sie do niewielkiego kina w 10 dzielnicy Paryza na film Andrzeja Wajdy "Tatarak", ktory otrzymal wyroznienie na berlinskim festiwalu filmowym. Jak na ironie nie udalo mi sie go zobaczyc w Polsce i musialam przyjechac do Paryza, by go obejrzec.
Powiem szczerze, ze nie lubie Wajdy. Jego filmy sa strasznie "monumentalne", ciezkie, powolne. Potrafi nas zanudzac napisami przez piec pierwszych minut filmu, pokazujac w koloko ten sam obraz.
Ogladajac "Tatarak" zupelnie sie jednak zdziwilam...
Po pierwsze nie bylam gotowa na taki temat; nic wczesniej nie czytalam na temat tego filmu...
Po drugie, ogromny wplyw na ten film miala Krystyna Janda. Smialo moge powiedziec, ze jest to ich wspolny film i wcale nie przesadze.
Pierwsza scena - Janda budzi sie nagle ze zlego koszmaru. Tylko, ze ten koszmar to jej zycie... Wstaje z lozka, zapala papierosa i zaczyna opowiadac - forma reportazu, zeznania, rozmawia sama ze soba. Opowiada o mezczyznie, robila mu zdjecia, bardzo duzo zdjec. Chory nie byl zazenowany, a nawet zadowolony. Wiedzial, jak duze znaczenie ma zatrzymanie chwili... Byl operatorem filmowym. Krystyna ma nadal jego telefon komorkowy, nadal oplaca abonament. "Jest telefon, mozna sobie zadzwonic". Na tym telefonie nagrany jest jego glos - poczta glosowa. Zawsze byl, zawsze mogla na niego liczyc, w kazdej chwili mogla zadzwonic...
I nagle obraz sie urywa - widzimy jande wraz z Andrzejem Wajda, siedzacych na lawce, w tle rzeka. Przygladaja sie zielonej roslinie - tatarakowi.
Nastepnie widzimy kamere, ludzi, ktorzy pracuja przy filmie i rezysera z aktorami - proba przed kreceniem kolejnej sceny.
Tym razem jest nam przedstawiona fikcyjna historia Marty, ktora jest chora na raka. Jej maz jest lekarzem, nie mowi zonie prawdy, boi sie, ze nie przezyje lata...
Marta poznaje mlodego chlopaka, jest zachwycona jego mlodoscia i swiezoscia. Jej synowi, gdyby teraz zyli, byliby podobni... Zmarli w powstaniu.
Umawiaja sie razem nad rzeka. Ona zostaje na brzegu, on przeplywa na druga strone rzeki, by zerwac dla niej tatarak, w polowie drogi zaczyna sie topic...
Marta wskakuje do wody, probuje go ratowac.
Ciecie! Krystyna wychodzi z wody, jest przemoczona, zaczyna padac deszcz. Ekipa jej szuka. Aktorka dostaje sie na most, zatrzymuje samochod, kierowca ja zabiera.
Nad tym filmem krazy smierc, ale wcale jej to nie dziwi... Jego juz nie ma... odszedl... Nie wroci...
Mial raka pluc: 8 na 10 cm, w drugim cienie. "Co to sa te cienie?" - pytala. To przerzuty...lekarka wspolczula...
Tylko raz plakala, naprawde strasznie plakala, zaraz po tym, jak sie dowiedziala... Wymknelo sie jej to spod kontroli... Teraz juz nie placze... Nie, tylko wtedy, gdy przestaje sie pilnowac, tylko wtedy.
Byla z nim do konca, przez piec dni nie wychodzila z jego pokoju. Karmila go, bo zyly byly tak slabe z nakluc, ze nie dalo sie inaczej...
To byly jej dni...
Odszedl tak, by mogla zdarzyc jeszcze do teatru na spektakl. Miala bardzo duzo pracy, wszystkie bilety byly wyprzedane.
"Jak moglam zagrac tego wieczoru? jak moglam?! Naprawde tego nie rozumiem."
Film konczy sie hostoria Marty. Chlopca nie udalo sie odratowac, umiera na plazy w ramionach Marty...
Podpisane - Edwardowi Klosinskiemu.

Edward Kłosiński (ur. 2 stycznia 1943 w Warszawie, zm. 5 stycznia 2008 w Milanówku) – polski operator filmowy.

Absolwent Liceum Sztuk Plastycznych we Wrocławiu. Absolwent wydziału operatorskiego PWSTiF w Łodzi (1967). Jeden ze współtwórców nurtu kina moralnego niepokoju, wysoko ceniony także w Niemczech, gdzie realizował filmy od 1980. W latach 1989-1991 był członkiem Komitetu Kinematografii.

Karierę operatorską rozpoczynał jako fotosista i asystent operatora. Później był operatorem filmów oświatowych, operatorem kamery i II operatorem filmów krótkometrażowych. Współpracował z wytwórniami "Czołówka" i "Se-ma-for". Od 1968 przez rok pracował na swojej macierzystej uczelni jako asystent Kurta Webera.

Był autorem zdjęć do wielu filmów fabularnych, m.in. filmów Andrzeja Wajdy (Człowiek z marmuru, Panny z Wilka, Człowiek z żelaza), Krzysztofa Zanussiego (Iluminacja, Barwy ochronne) czy Feliksa Falka (Wodzirej). Jest również autorem zdjęć do seriali telewizyjnych (m.in. Ziemia obiecana, Polskie drogi, Z biegiem lat, z biegiem dni, Modrzejewska).

W ostatnich latach był także reżyserem świateł do spektakli Andrzeja Wajdy, Magdy Umer, Andrzeja Domalika, Krystyny Jandy, a także wielu spektakli Teatru Telewizji m.in. do "Nocy Listopadowej" w reż. Andrzeja Wajdy.

Laureat festiwali polskich i zagranicznych, m.in. w Madrycie, Monte Carlo, Monachium, Panamie. Współzałożyciel Teatru Polonia, członek Zarządu Fundacji Krystyny Jandy Na Rzecz Kultury.


Zmarł na raka płuc 5 stycznia 2008.


15 stycznia 2008 Edward Kłosiński został pochowany na Cmentarzu ewangelicko-augsburskim w Warszawie (aleja D na wysokości rzędu 45). Podczas ceremonii pogrzebowej został pośmiertnie odznaczony Złotym Medalem "Zasłużony Kulturze Gloria Artis".

Prywatnie był mężem Krystyny Jandy, z którą mieszkał w podwarszawskim Milanówku. Miał córkę Magdalenę (z pierwszego małżeństwa) i dwóch synów, Adama i Andrzeja.



Nigdy wczesniej nie widzialam takiego filmu. Film w filmie, reportaz, prawdziwe zycie, fikcyjna historia, praca na planie... Wszystko to zostalo w nim zawarte.
Bo praca nad tym filmem nie byla zwykla praca. Tatarak to film, ktory zostal poswiecony Edwardowi, w ktorym grala jego zona, ktorego rezyserem byl jego przyjaciel... Piekny sposob podziekowania za to, ze z nimi byl, ze mogli go poznac, za to, ze byl czescia ich zycia...
Gdy wyszlam z kina, czulam sie, jakbym wrocila z pogrzebu. Bo ten film to swego rodzaju pogrzeb - pochowanie pamieci operatora, meza, czlowieka.
To film o smierci, o umieraniu, jest strasznie, strasznie smutny, ale w swym smutku piekny. Gdybym nie byla z przyjaciolmi, to nie wiem, jakbym wyszla z tego kina... Makijazu na pewno juz by nie bylo...
Polecam jednak wszystkim, bo ta historie napisalo zycie... Takie niestety jest zycie...

samedi 13 mars 2010

Spatynowane strofy o pięknie


Jeżeli chcesz mieć piękne usta, to mów jedynie czułe słowa.

Jeżeli chcesz mieć piękne oczy, to szukaj nimi dobra drzemiącego w ludziach.

Jeżeli chcesz być szczupła i zgrabna, to swoją strawą podziel się z głodującymi.

Jeżeli chcesz mieć piękne włosy, to pozwól, aby choć raz dziennie przeczesała je rączka dziecka.

Jeżeli chcesz być elegancka, dopilnuj, abyś nie chodziła sama. Od nas dostajesz przyszłość. Ludzie zawsze będą potrzebować czułości i opieki.

To właśnie ich należy odnawiać, remontować, naprawiać, konserwować, ulepszać i usprawniać. A przede wszystkim zbawiać, zbawiać, zbawiać.

Nie odpychaj nikogo.

Pamiętaj, że tuż obok Ciebie stoi ktoś, do kogo będziesz mogła zawsze wyciągnąć dłoń w potrzebie.

Kiedy dorośniesz dowiesz się, że masz dwie ręce: jedną, żeby pomagać sobie, drugą, żeby pomagać innym.

"Stare dobre dni" masz jeszcze przed sobą. Oby ich było jak najwięcej.





"Nauczyciel, autor i znany humorysta Sam Levenson napisał kiedyś list do swojej nowo narodzonej wnuczki. Ten list niezwykle spodobal się naszej mamie (Audrey Hepburn). W minione święta Bożego Narodzenia czytała nam jego fragmenty. Dała mu nawet odrębny tytuł: SPATYNOWANE STROFY O PIĘKNIE."

Sean Hepburn Ferrer

Edward Munch w Paryzu



Wielki artysta, oryginalny malarz, pionier ekspresjonizmu po dwudziestu latach doczekal sie kolejnej wystawy w Paryzu. Artysta mityczny i mistyczny z konca XIX wieku i poczatku XX wieku, znany przede wszystkim dzieki swemu dzielu "Krzyk".

Wystawa w Pinacotheque prezentuje nam jednak zupelnie inny "obraz" Muncha. Nie ma na niej dziel sztandarowych, znanych nawet kazdemu laikowi.
Jest natomiast wiele dziel, obrazow, szkicow, nawet film, ktore datowane sa na poczatki kariery malarza. Tworcy ekspozycji mieli na celu ukazanie calego dorobku artysty, na zrozumieniu jego ogromnej roli w historii sztuki.

Wystawa przedstawia wiele obrazow pochodzacych z kolecji prywatnych.

Wystawa trwa do 18 lipca 2010 roku; do zobaczenia kazdego dnia od 10.30 do 18.00



vendredi 12 mars 2010

Moj atmosferyczny Paryz


Jedna z moich ulubionych rozrywek jest spedzanie czasu w paryskich kawiarniach. Jestem prawdziwym milosnikiem kawy! Uwielbiam siadywac w pieknym, eleganckim, pelnym atmosfery miejscu i w towarzystwie doskonalej ksiazki i wykwintnej kawy, rozkoszowac sie chwila.
Paryz jest ku temu wspanialym miejscem!

W ten sposob przechadzajac sie w poblizu metra Odeon, odkrylam niezwykle miejsce i niezwykla kawiarnie, a wlasciwie pub. Tak, pub w Paryzu i to z historia!

Rok 1968 we Francji jest bogatym rokiem w wydrzenia polityczne, ale nie tylko gdyz w swiecie kulinarnym okazuje sie rowniez rewolucyjny. To wlasnie w tym czasie angielskie puby staja sie modne i swym urokiem przyciagaja uwage innych krajow, w tym wlasnie Francji. Nowy typ restauracji licznie przyciaga Paryzan.
W czerwcu 1968 roku zostaje otworzony Le Pub Saint-Germain, miejsce, ktore mnie oczarowalo. Przyciagal mnostwo owczesnych artystow epoki - Julien Clerc i la troupe musicale Hair (Francoise Hardy, Jean-Marie Riviere).




Obecnie dekoracja zajmuje sie Jonathan Amor.
Pub skalda sie z dwoch pieter. Ja siedzialam na parterze; pomieszczenie utrzymane jest w brazach, fioletach, na scianach wisza oryginalne obrazy. Cala kawiarnia odcieta jest od ulicznego halasu, gdyz znajduje sie w bardzo spokojnym miejscu, jak gdyby w krytym pasazu. Po drugiej stronie jest przepiekny sklep z bizuteria - iscie paryski:D.



Mozna w nim dostac wiele rodzaji koktajli owocowych tudziez alkoholowych, wspaniala kawe, piekne desery i dobre jedzenie.
Otwarty jest 24 godziny na dobe.

Polecam!

jeudi 11 mars 2010

Jak zachowac zycie??


No wlasnie, jak zachowac zycie, jak sprawic, by trwalo, by nie przemijalo, by sie zatrzymalo???

W niedziele (post pochodzi z lutego; dodalam go, bo ta wystawa duzo dla mnie znaczy)bylam na wystawie poswieconej pamieci wszystkich tych, ktorzy zgineli w obozach koncentracyjnych. Wystawa ta byla stworzona przez Christiana Boltanskiego na coroczne wydarzenie artystyczne MONUMENTA - z inicjatywy ministra kultury zostaja zaproszeni wspolczesni artysci do stworzenia swojej wystawy. W roku 2007 byl to Anselm Kiefer, w 2008 Richard Serra, a w 2010 wlasnie Boltanski.

Artysta urodzil sie we Francji w Paryzu w 1944 roku z pochodzenia jest Zydem; ma rowniez korzenie polskie.

Swoja ekspozycje zatytulowal "Personnes" - tytul posiada dwa znaczenia, gdyz po francusku slowo to doslownie oznacza osoby, lecz moze byc rowniez uzyte w znaczeniu zupelnie przeciwnym - nikt, czyli za razem obecnosc kogos i jego brak, byt i niebyt.

Dla mnie juz sam tytul okresla dokladnie temat wystawy i jej charakter, wlasciwie jest dla niej kluczem.




To, co interesuje mnie obecnie w sztuce, to to, ze widz, odbiorca nie stoi przed dzielem, ale przechadza sie w nim, jest wewnatrz.

W ten sposob przezywa wszystko bardziej namacalnie, bardziej ekspresyjnie - poprzez wlasne doswiadczenie, poznanie. Czego doswiadcza widz na tej wystawie?? Zimna (bo sala jest nieogrzewana), rodzaj strachu, zbulwersowanie, checi znalezienia wyjscia, znalezienia zycia za kazda cene i niezwyklego doswiadczenia, jakim jest wsluchiwanie sie w rytm bijacego serca, ktore sprawia, ze wystawa zyje.


Gdy wchodzi sie do srodka ogromnej sali w Grand Palais, znajduje sie przed ogromna tablica z niewielkimi zardzewialymi szufladami, na ktorych napisane sa numerki. Nie trzeba nic dodawac - kazdy wie, o co chodzi... Wrazenie jest niesamowite...

Nastepnie zza tablicy wyjawia sie nam inny swiat... wszedzie pelno jest ubran, starannie poukladanych, w taki sposob, ze przypominaja prycze. Nad kazda "prycza" znajduje sie lampa, zawieszona na czterech zelaznych, golych pretach, ktore okreslaja wysokosc takiej "pryczy".

Jest ich mnostwo, tworza swoisty labirynt. Na samym koncu znajduje sie ogromna kupa ubran. Nad nia dzwig, ktory co jakis czas zanurza sie w ubraniach, by sposcic je z powrotem na reszte ubran. Te spadajace ubrania... to smieszne, ze tak maly "gest", potrafi wywolac tyle uczuc, emocji... Te ubrania wygladaja jak ulatujace gdzies dusze ludzkie... Jest to tak silne uczucie, tak strasznie smutne i dotykajace, ze naprawde ma sie ochote gdzies uciec....

Tak, jest to inny swiat... Swiat, gdzie nie ma zadnych ludzi, zadnych cial, ale kazdy wie, ze tam bylo zycie, bo pozostaly wlasnie te ubrania...

A wiec jak zachowac zycie?? Zycie, ktore jest nam wszystkimi niestety odbierane...

Boltanski wpadl na niezwykly pomysl - nagrywa bicia ludzkich srec, ktore beda wysluchane w Japonii na wyspie Teshima.

Nagralam swoje serce, podpisalam sie i uwazam, ze jest to naprawde swietny pomysl! Zgadnijcie jaki mialam numerek?? 499 - liczyly sie te dwie ostatnie cyfry. Liczba 9 to moja magiczna liczba:DD Nawet moje imie i nazwisko, kazde z osobna licza 9 liter.

Zaluje tylko, ze wystawa trwa tak krotko, bo do 21 lutego:( chcialabym, zeby serca moich przyjaciol tez zyly wiecznie.

Sztuka opiera sie na tym, by zadawac pytania, ktore pozostawia bez odpowiedzi.

L'art consiste a poser des questions sans avoir de reponse.


Christian Boltanski

Szalenstwo w Paryzu


Od jakiegos czasu z kazdej strony, w kazdym lepszym domu mody, na Saint-Germain ukazuja sie czy to pudelka, czy to puszki z napisem Kusmi Tea. I to wlasnie ten specjal obiegl w kilka dni caly Paryz:)
Z ciekawosci kupilam jedna paczke tej herbaty (20 saszetek, kosztowala mnie ok. 9 euro) i co sie okazalo?? Zakochalam sie od pierwszego otworzenia pudelka! Pachnie bosko - aromatycznie, subtelnie i bardzo zachecajaco:), a smakuje jeszcze lepiej! Z zachwytu musialam sie doinformowac, skad sie w ogole wziela tak wspaniala herbata!
Okazuje sie, ze ma juz 140 lat! A jej historia zaczela sie tak...

Pierworodny syn niewierzacej rodziny, Pavel Michailovitch Kousmichoff, majac 14 lat, opuszcza swoje rodzinne miasteczko w poszukiwaniu pracy w Petersburgu. Zostaje zatrudniony jako dostawca w jednym z domow herbaty. Dyrektor firmy szybko odkrywa niezwykle zalety chlopca i uczy go jak sie miesza herbate.

Mlody Pavel zeni sie z dziewczyna, ktorej ojciec jest wielkim sprzedawca papieru. zadowolony z tego szef Pavela ofiarowuje mu niewielki butik na ulicy Sadovaïa. I w ten sposob w 1867 roku narodzil sie dom herbaty P. M. Kousmichoff. Z malzenstwa z Aleksanra narodzilo sie im 6 dzieci, w tym jeden syn Viatcheslav (1878) i corka Elisabeth (1880), dla ktorych stworzyl przepis na herbate, ktora stala sie herbata cara - Bouquet de Fleurs. (ta wlasnie probowalam)

W 1901 roku posiada juz 11 sklepow i duzy apartament, w ktorym mieszka wraz ze swoja rodzina. Jest wiec bardzo bogaty i znajduje sie na trzecim miejscu pod wzgledem zarobkow w Rosji.

W 1907 roku wysyla swojego syna Viatcheslav do Anglii, by tam zaprezentowal rodzinny specjal. Syn zdobywa pierwsze doswiadczenia i tworzy sklep P.M. Kousmichoff & Sons au 11, Queen Victoria Street. W tym czasie Anglia staje sie swiatowym centrum handlowym herbaty i dzieki temu Viatcheslav staje sie wielkim specjalistom tego produktu.

Po powrocie do Rosji i po smierci swego ojca w 1908 roku, Viatcheslav przejmuje dowodzenie firma. W najwiekszym szczycie chwaly, dom liczy az 51 butikow we wszystkich miastach Rosji.




Arrivée à Paris, 1917

W 1916 roku firma przezywa kleske, Viatcheslav przeznacza czesc swej fortuny na stworzenie w 1917 roku la maison Kusmi-Thé.

Jego rodzina liczy troje dzieci: Constantin, Nadia i Véra. Ich rodzice dbaja o wyksztalcenie swoich dzieci i ofiarowuja im studia, lekcje sportu i muzyki. Constantin i Nadia - skrzypce, Véra - fortepian. Dzieki temu konserwatorium Vera poznaje Rachmaninov i zostaje slawna spiewaczka operowa.

L'entre-deux-guerres à Berlin, 1927

W tym czasie przedsiebiorstwo rodzinne nadal sie rozwija. Otwieraja biura w Nowym Jorku, Hamburgu, Konstantynopolu. Ale to wlasnie w Berlinie zamierza osiasc Viatcheslav, gdyz staje sie to bardzo modna dla owczesnych Rosjan.

Zaraz po wojnie w 1946 roku Viatcheslav Kousmichoff decyduje sie oddac swoja firme w rece syna Constantina. Firme, ktora jest oslabiona w tym czasie przez wojne.

Jednakze Constantin nie ma tego samego daru i drygu, co jego dziadek i ojciec. Jest to czlowiek, ktory lubi zyc i bawic sie ponad wszystko. Artysta, zakochany w herbacie, nie umiejacy jednak w ogole obchodzic sie z zarzadzaniem pieniedzmi, a co za tym idzie firma. W 1972 roku odtsepuje firme na skraju bankructwa.

W nastepnych latach spolecznosc Kousmichoff kontynuuje swa dzialalnosc z bardzo roznymi zyskami.



W 2003 roku bracia Orebi, po dlugich negocjacjach odkupuja firme Kousmichoff. Po wielu specjalizacjach w handlu (handel bawelna w XIX wieku, kakao i kawa) ich zainteresownie budzi handel herbata.
Przejmuja wiec paleczke w rozpowrzechnianiu i ulepszaniu tradycji zapoczatkowanej przez Pavel, Viatcheslav et Constantin Kousmichoff, rozwijajac marke Kusmi Tea na calym swiecie.

Wcale nie dziwi mnie, ze jedna filizanka takiej herbaty potrafi czynic cuda:D. Polecam bardzo wszystkim milosnikom herbaty, jak rowniez tym amatorom:) Jest tyle smakow, ze naprawde jest w czym wybierac i kazdy powinien znalezc cos dla siebie:))