samedi 4 septembre 2010

W gabinecie dyrektora...

Wczoraj mialam juz pierwsza lekcje! Moim profesorem jest David Sztulman, ktorego rodzina wywodzi sie z Polski, a dokladnie z Lodzi. Jestem bardzo zadowolona z tego, ze jest moim nauczycielem, gdyz jako jedyny prowadzi zajecia z techniki gry aktorskiej w kazda srode tygodnia.
A jak wiadomo bez technicznej wiedzy, mozna o aktorstwie zapomniec!
Zajecia mam wieczorem od wtorku do czwartku od 19h do 23h i w piatek od 16h do 19h.
W mojej grupie jest bardzo duzo nowych, niedoswiadczonych, tak jak i ja. Grupy sa wymieszane rocznikowo, czyli bede pracowac z drugim i trzecim rokiem, co uwazam za swietny pomysl i rozwiazanie! Nie jestesmy traktowani jak jacys odludkowie, od razu przyjeto nas z wielkim zainteresowaniem, w swietnej atmosferze, po przyjacielsku.
Nie poznalam jeszcze wszystkich, gdyz zbieeeraja sie poooooowoli po wakacjach...
Co nie przeszkodzilo nam jednak zaczac zajecia. Na poczatku profesor przydzielil nam sceny, nad ktorymi bedziemy pracowac. Dla mnie wybral Marivaux "La Seconde Surprise de l'amour", ktorego wczoraj juz zakupilam:)).
Ciekawa jestem tego tekstu i mojej sceny!
Nota bene spotkalam kiedys pewna aktore z Conservatoire, ktora wlasnie w bohaterkach Marivaux mnie obsadzila:). Mam nadzieje, ze ja jeszcze spotkam...
Potem zaczely sie cwiczenia... Pierwsze to byla zabawa w lustro! Dwie osoby stoja na przeciwko siebie, jedna pokazuje to, co "lustro" ma odbijac, a osoby obserwujace musza zgadnac, ktora osoba jest lustrem, a ktora wydaje polecenia:). Cwiczenie wcale nie jest proste! Wszystkie ruchy musza byc powolne, proste, by widzowie sie niezorientowali i by lustro sie nie pomylilo, by osoba pokazujaca nie byla za szybko, nie atakowala jakims ruchem. Trzeba sie naprawde skupic, patrzec w oczy partnera. Kazda para wychodzila na srodek i wiadomo ci z trzeciej byli genialni, wiec trudno bylo sie domyslec, kto jest kim! Ja bylam na koncu z nowa kolezanka i calkiem niezle nam poszlo:P widzowie nie wiedzieli, co odpowiedziec:). Ja bylam lustrem, a kolezanka kreatorem prostych ruchow i swietnie to zrobila, bo wszystko co pokazywala odbywalo sie blisko twarzy, wiec mialam dobre pole widzenia!
A o to tu chodzi!
Nastepne i tu nie uwierzycie!! Potega ludzkiego umyslu jest niesamowita! A wiec naprezalismy ramie z calej sily, a druga osoba musiala nam to ramie zgiac. I predzej czy pozniej kazdej sie to udalo. W drugiej sytuacji mielismy sie skoncentrowac na tym, ze nasza reka nie ma konca, obiega cala ziemie, mielismy wyciagniete ramie, koncentrowalismy sie i oddychalismy... i to niesamowite!! Nawet takie chuchra nie dalo sie ruszyc!! Nikt nie dawal rady zgiac naszej reki! Sprobujcie sami! To niesamowite!! Wszytsko jest w naszej glowie:))
Nastepnie cwiczenie na powolny bieg, na podmuchy wiatru, na kule u nogi... Musze przyznac sie, ze bedac w wypelnionej sali, gdy mamy jakies cwiczenia bardziej tworcze; np. to z tym wiatrem, to jak zaczynam ogladac pomysly innych, to totalnie sie gubie i jeszcze nie mam tak szybkiego refleksu i pomyslu... No, ale przyjdzie z czasem:D

Rosine Margat nie zyje. Zmarla 5 sierpnia tego lata... O niczym nie wiedzialam, dowiedzialam sie w czwartek... Zrobilo mi sie przykro, ze sie nie poznalysmy... Znam ja z ksiazki, kilka razy ja widzialam i mialam nadzieje, ze bedzie mnie kiedys oceniac i niestety... Ta mysl przebiegla mi ktoregos razu, gdy ja widzialam... Nie wygladala dobrze i mialam taka mysl w ulamku sekundy, ze musze sie pospieszyc, by z nia pracowac... No i los chcial inaczej...
Mam nadzieje, ze nie wplynie to jakos negatywnie na szkole, ze nadal bedzie reprezentowac swietny poziom!

Po zajeciach profesor zabral nas do biura dyrektora. Jest tam mnostwo starych ksiazek, niezwykle drogocennych... Nadal z nich mozemy korzystac, ale po za mury szkoly nie moga sie ruszyc! Nauczyciel mowil, ze wszyscy profesorowie szkoly, ktorzy pozostali w Cours Simon, stali, tak jak mysmy stali wczoraj, przed biurkiem dyrektorki, zaczynali tak samo jak my... Pomyslalam, ze mam ogromne szczescie... i ogromna szanse i zamierzam ja wykorzystac!

7 commentaires:

  1. Plath,
    Nawet nie wyobrazasz sobie jak sie ciesze! Nie przypuszczalam, ze decyzja o Twoim przyjeciu zapadnie tak szybko a do tego juz tak z biegu bedziesz miala zajecia? Niesamowite! Ciesze sie ogromnie i gratuluje. Trzymam kciuki i mam nadzieje, ze uda Ci sie to jakos pogodzic z praca...Pozdrawiam bardzo serdecznie. Bede oczywiscie sledzic Twoje postepy!

    RépondreSupprimer
  2. Super!:) ja też jestem zachwycona i bardzo z Ciebie dumna:) Wierzę, że teraz już wszystko dobrze Ci się poukłada i że będziesz szczęśliwa tam gdzie jesteś i z tego co robisz...:) Codziennie jestem z Tobą myślami.
    Pozdrawiam:*

    RépondreSupprimer
  3. Plath, ćwicz, żyj, spełniaj się a później opisuj :) Gratulacje!

    RépondreSupprimer
  4. Dziekuje Wam kochane, ze przemile komentarze:))

    RépondreSupprimer
  5. jak Cię czytam to prawie jakbym tam z Tobą była :)) zazdroszczę takiego życia:)) wszystkiego dobrego !

    RépondreSupprimer
  6. Senioritko:)) Dziekuje bardzo!! A co u Ciebie slychac??! Tobie rowniez wszystkiego dobrego!:*

    RépondreSupprimer