jeudi 11 mars 2010

Jak zachowac zycie??


No wlasnie, jak zachowac zycie, jak sprawic, by trwalo, by nie przemijalo, by sie zatrzymalo???

W niedziele (post pochodzi z lutego; dodalam go, bo ta wystawa duzo dla mnie znaczy)bylam na wystawie poswieconej pamieci wszystkich tych, ktorzy zgineli w obozach koncentracyjnych. Wystawa ta byla stworzona przez Christiana Boltanskiego na coroczne wydarzenie artystyczne MONUMENTA - z inicjatywy ministra kultury zostaja zaproszeni wspolczesni artysci do stworzenia swojej wystawy. W roku 2007 byl to Anselm Kiefer, w 2008 Richard Serra, a w 2010 wlasnie Boltanski.

Artysta urodzil sie we Francji w Paryzu w 1944 roku z pochodzenia jest Zydem; ma rowniez korzenie polskie.

Swoja ekspozycje zatytulowal "Personnes" - tytul posiada dwa znaczenia, gdyz po francusku slowo to doslownie oznacza osoby, lecz moze byc rowniez uzyte w znaczeniu zupelnie przeciwnym - nikt, czyli za razem obecnosc kogos i jego brak, byt i niebyt.

Dla mnie juz sam tytul okresla dokladnie temat wystawy i jej charakter, wlasciwie jest dla niej kluczem.




To, co interesuje mnie obecnie w sztuce, to to, ze widz, odbiorca nie stoi przed dzielem, ale przechadza sie w nim, jest wewnatrz.

W ten sposob przezywa wszystko bardziej namacalnie, bardziej ekspresyjnie - poprzez wlasne doswiadczenie, poznanie. Czego doswiadcza widz na tej wystawie?? Zimna (bo sala jest nieogrzewana), rodzaj strachu, zbulwersowanie, checi znalezienia wyjscia, znalezienia zycia za kazda cene i niezwyklego doswiadczenia, jakim jest wsluchiwanie sie w rytm bijacego serca, ktore sprawia, ze wystawa zyje.


Gdy wchodzi sie do srodka ogromnej sali w Grand Palais, znajduje sie przed ogromna tablica z niewielkimi zardzewialymi szufladami, na ktorych napisane sa numerki. Nie trzeba nic dodawac - kazdy wie, o co chodzi... Wrazenie jest niesamowite...

Nastepnie zza tablicy wyjawia sie nam inny swiat... wszedzie pelno jest ubran, starannie poukladanych, w taki sposob, ze przypominaja prycze. Nad kazda "prycza" znajduje sie lampa, zawieszona na czterech zelaznych, golych pretach, ktore okreslaja wysokosc takiej "pryczy".

Jest ich mnostwo, tworza swoisty labirynt. Na samym koncu znajduje sie ogromna kupa ubran. Nad nia dzwig, ktory co jakis czas zanurza sie w ubraniach, by sposcic je z powrotem na reszte ubran. Te spadajace ubrania... to smieszne, ze tak maly "gest", potrafi wywolac tyle uczuc, emocji... Te ubrania wygladaja jak ulatujace gdzies dusze ludzkie... Jest to tak silne uczucie, tak strasznie smutne i dotykajace, ze naprawde ma sie ochote gdzies uciec....

Tak, jest to inny swiat... Swiat, gdzie nie ma zadnych ludzi, zadnych cial, ale kazdy wie, ze tam bylo zycie, bo pozostaly wlasnie te ubrania...

A wiec jak zachowac zycie?? Zycie, ktore jest nam wszystkimi niestety odbierane...

Boltanski wpadl na niezwykly pomysl - nagrywa bicia ludzkich srec, ktore beda wysluchane w Japonii na wyspie Teshima.

Nagralam swoje serce, podpisalam sie i uwazam, ze jest to naprawde swietny pomysl! Zgadnijcie jaki mialam numerek?? 499 - liczyly sie te dwie ostatnie cyfry. Liczba 9 to moja magiczna liczba:DD Nawet moje imie i nazwisko, kazde z osobna licza 9 liter.

Zaluje tylko, ze wystawa trwa tak krotko, bo do 21 lutego:( chcialabym, zeby serca moich przyjaciol tez zyly wiecznie.

Sztuka opiera sie na tym, by zadawac pytania, ktore pozostawia bez odpowiedzi.

L'art consiste a poser des questions sans avoir de reponse.


Christian Boltanski

Aucun commentaire:

Enregistrer un commentaire